W mojej zupie jest mysz czyli poznajcie Duolingo

Miłość niejedno ma imię

Jak większość z Was wie, z zawodu jestem tłumaczem. I chociaż angielski jest i na zawsze pozostanie moją pierwszą i największą miłością, to  jako językowca – zupełnie naturalnie – ciągnie mnie też do innych języków. Byle bez zobowiązań!

I tak, swego czasu zafiksowałam się na francuski, nasz romans jednak był krótki I burzliwy. Cóż, licealne miłości często idą w zapomnienie. Spędziłam też kilka gorących wieczorów z hiszpańskim i całkiem sporo ciemnych, zimowych popołudni nad fińskim. Gdzieś na strychu w domu rodziców dalej wala się audiokurs duńskiego, a z niemieckim dane mi było osłuchać się jeszcze za dzieciaka, kiedy spędzałam ferie u cioci w Hamburgu.

Ponieważ jednak, im dalej w las tym więcej drzew, na drodze do bardziej dogłębnego zapoznania się z którymkolwiek z tych języków stawało mi…życie. A przynajmniej to sobie wmawiałam. Przecież kiedy człowiek idzie do pracy, nagle przestaje mieć czas na cokolwiek. Przecież nie pociągnę nauki języka mając pełnoetatową pracę i studia podyplomowe. Przecież kursy językowe kosztują fortunę.

Pewnie trwałabym dalej w tych nieprawdziwych przekonaniach (Ja! Językowiec! Tłumacz i nauczyciel z wykształcenia!) gdybym pewnego dnia, zupełnym przypadkiem nie trafiła na Duolingo.

Nie, to nie kolejna nudna strona z ćwiczeniami

Nie będę Was oszukiwać, do kliknięcia w link przekonało mnie logo strony – sympatyczna zielona sówka, która czuwa nad postępem nauki. A jak już kliknęłam, wsiąknęłam całkowicie. Portal przemówił przede wszystkim do mnie jako…gracza. Gdyby nie przekonała Was do Duolingo łatwość, z jaką przyswaja się wiedzę przy pomocy tego kursu, spróbujcie potraktować to jak rozrywkę.

Dla mnie poziom trudności jest trochę taki, jak przy partyjce Bejeweled. Albo Tetrisa. Krótko mówiąc: dobrze jest się skupić, zastanowić i pokombinować, ale przede wszystkim jest przyjemnie i kolorowo.

Jak to działa?

Działanie całego portalu jest bardzo proste i intuicyjne. Każdy jest w stanie opanować podstawowe „funkcje” w kilka minut. Dodatkowo, kiedy ja zaczynałam się uczyć, językiem „podstawowym” mógł być tylko angielski/niemiecki/francuski/hiszpański. W tej chwili angielskiego można już uczyć się po polsku.

Ja natomiast od pewnego czasu interesuję się trochę bardziej włoskim. I to właśnie na podstawie tego języka postaram się przybliżyć Wam działanie Duolingo.

Zatem, zaczynamy grę…

Cała nauka/zabawa opiera się na podziale na zagadnienia. Zagadnienia są dalej podzielone na lekcje, a w trakcie każdej lekcji poznaje się do 10 nowych słówek. Pojawiają się one potem przez resztę kursu!

Za każdą lekcję dostaje się 10 punktów doświadczenia, które pozwalają nam „levelować” w górę.

Każde zakończone pomyślnie zagadnienie nagradzane jest lingotkami, czyli czymś w rodzaju wirtualnej waluty wyglądającej jak rubiny. Za tę walutę można kupić możliwość pogłębienia swojej wiedzy o tak zwane „umiejętności dodatkowe”.

duolingo 8

Proste, łatwe i przyjemne

 Istnieją różne typy zadań:

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Jak widzicie, od samego początku, wymaga się od ucznia/gracza aktywnego udziału w procesie nauki. Tłumaczenia, pisania ze słuchu albo zaznaczania odpowiednich opcji. A zdania do przetłumaczenia bywają naprawdę zabawne, co tylko pomaga w zapamiętywaniu słówek. Dla przykładu, tytuł posta jest jednym ze zdań, z którym musiałam się zmierzyć ucząc się włoskiego.

Zarówno prawidłowa jak i nie do końca prawidłowa odpowiedź pozwalają przejść dalej. Jeśli zaznaczymy/podamy odpowiedź zupełnie błędną, nie dostaniemy punktu, a zdanie na pewno pojawi się znowu, bo prohg. Punktowane jest także to przez ile dni pod rząd uczymy się pilnie i uzyskujemy przynajmniej 50 punktów doświadczenia.

Skąd mamy znać odpowiedź, zapytacie.

Otóż nic trudnego, słowa dla nas nowe, podświetlają się na pomarańczowo. Najechanie kursorem na każde słowo w zdaniu pozwala nam natomiast uzyskać podpowiedź. Ucząc się, trzeba więc być fair wobec samego siebie i sprawdzać tylko to, czego naprawdę nie wiemy. Trochę jak z odpowiedziami na końcu książki. Da się  jechać „na kodach”, tylko po co? 😉

Mówienie?

 

No tak, każdy kto chociaż przez chwilę miał do czynienia z językiem obcym wie, że MÓWIENIE jest umiejętnością tak samo ważną (jeśli nie ważniejszą) jak słuchanie, pisanie. Duolingo i tutaj nie zawodzi. Jeśli tylko macie dostęp do mikrofonu, możecie uaktywnić go w ustawieniach profilu a platforma zacznie przeplatać zadania „pisane” z „mówionymi”. Szczerze mówiąc nie jestem pewna, czy opcja jest już dostępna dla absolutnie wszystkich języków, jakie oferuje Duolingo, a sama uaktywniłam mikrofon dopiero teraz (no co, nawet językowiec potrzebuje trochę czasu, by pozbyć się bariery przed mówieniem! ;)). Jeśli jednak będziecie mieć ochotę, przybliżę Wam i tę funkcjonalność, gdy tylko ją przetestuję.

duolingo 14

Z metodycznego punktu widzenia

Mówiłam już, że z wykształcenia jestem nauczycielem? Oznacza to między innymi całe godziny w trakcie studiów spędzone na maglowaniu metod i technik nauczania. Oznacza to także, że mimo, że sama korzystam z Duolingo z powodzeniem i polecam je każdemu, widzę w nim również pewne…niedociągnięcia.

Nauka z Duolingo to zabawa bardzo odtwórcza oraz powtarzalna. Chociaż, szczerze mówiąc, mnie się jeszcze nie znudziła. A przebrnęłam już przez 8 poziomów! Zarówno ten problem jak i brak możliwości nauki zasad gramatyki jako takich, Duolingo nadrabia trochę „opcjami dodatkowymi”, które znajdują się w menu pod hasłem „imersja”. Dostajemy tam dostęp do prawdziwych, ż życia wziętych materiałów w danym języku. Wraz z innymi użytkownikami serwisu, możemy je czytać, tłumaczyć i proponować tłumaczenia alternatywne dla tych, które zostały już wykonane przez innych. Znajdzie się dla miłośników fiszek, bo zakładka „słownictwo” skrywa nie tylko suchą listę słówek, które powinniśmy już umieć, ale też szybką i przyjemną flashową gierkę, która tę znajomość weryfikuje.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

A któż nie lubi po czasu do czasu po prostu sobie poklikać? Zupełnie bez stresu!

I to właśnie szczególnie cenię sobie w Duolingo. Cały proces nauki odbywa się zupełnie bez stresu, w zaciszu domowym, w moim własnym, prywatnym czasie. Dlatego, mimo że natknęłam się w sieci na artykuły dużo bardziej zgłębiające to, co z Duolingo jest nie tak i mimo, że z pewnymi argumentami częściowo się zgadzam, to trzymam się zasady, że żaden system, żadna metoda ani technika nie są doskonałe. Z nauką języka jest podobnie jak ze słownikami – niezbyt dobrze jest korzystać z jednego tylko źródła. Nauka języka ma przede wszystkim poszerzać horyzonty. A Duolingo, choć nie jest idealny, z pewnością jest:

– dostępny dla wszystkich,

– darmowy,

– ciekawy,

– bezstresowy,

– kolorowy,

i nieinwazyjny.

Nauka z Duolingo nie zrobi z Ciebie językowego eksperta, niekoniecznie też polecałabym dzielenie się swoimi wynikami na portalu takim jak LinkedIn (a taka opcja istnieje). Niemniej jednak, serwis z  pewnością otworzy Cię na świat, inne kultury i przysporzy świetnej zabawy i da dużo radości.

A do tego zostawi coś z siebie w każdej makówce 🙂

I pamiętajcie, systematyczność przede wszystkim!

20 uwag do wpisu “W mojej zupie jest mysz czyli poznajcie Duolingo

  1. Korzystałam z Duolingo półtora roku temu przez 3 miesiące – i to wystarczyło. Rozumiem rolę systematyczności w nauce języków obcych ale ciągłe wchodzenie na stronkę stało się w pewnym momencie ciężkim obowiązkiem raczej niż fajną zabawą. W dodatku niektóre informacje bywają nie do końca poprawne zwłaszcza jeśli dotyczą mniej popularnych języków, np. włoskiego. Czasem też dobrze zaopatrzyć się w książkę (do włoskiej gramatyki polecam ‚Parla e scrivi’).

    Polubione przez 1 osoba

    • Jasne, korzystanie tylko z Duolingo nie jest dobrym rozwiązaniem. Ale na początek jak znalazł! Dzięki za rekomendację książki, na pewno się zaopatrzę. 🙂 Znajomość łaciny co prawda pomaga, ale jednak usystematyzowanie zasad by się przydało.

      Polubienie

      • Paradoksalnie, przydaje się nawet znajomość angielskiego – liczba zapożyczeń w języku włoskim jest tak gigantyczna, że człowiek nie wie czy śmiać się czy płakać na widok takich cudów jak ‚il cellulare e un must’ albo ‚lei vuole fare un po’ di privacy’. Odnośnie książek, ciekawą pozycją jest również ‚Piazza Italia 1’ lub inne książki wydawnictwa Alma.

        Polubione przez 1 osoba

  2. Prawie pół roku ale bardzo intensywnie. Dużo też pracuje w domu (pracuje zdalnie) właśnie z ‚Parla e scrivi’. Muszę jednak przyznać, że po latach męczarni z niemieckim i krótkim romansie z francuskim, włoski wydaje mi się o wiele bardziej logiczniejszym i przyjemniejszym językiem.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Uwielbiam! Świetnie mi się na tej apce powtarza angielski. Szkoda tylko, że pozostałe języki są dostępne tylko dla znających już angielski. Chciałam kiedyś hiszpański potrenować i szło mi średnio z moim kulejącym angielskim. Mimo wszystko polecam bo tyle co sama wypróbowałam to super 😉

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz